Rynek mocy do przeglądu | Analiza wyników trzech aukcji

Za nami trzy aukcje zdolności wytwórczych na lata 2021-2023. Co z nich wynika? Czy udało się zachęcić wytwórców do nowych inwestycji? Czy rynek mocy wspiera dywersyfikację miksu? Ile kosztuje rynek mocy? I wreszcie, czy nowe przepisy unijne dotyczące standardów emisyjności oznaczają koniec rynku mocy w Polsce?

Te i inne pytania postawiliśmy sobie, przygotowując raport "Rynek mocy do przeglądu. Analiza wyników trzech aukcji". Nowa publikacja to zaproszenie do dyskusji o tym, co dalej z rynkiem mocy w Polsce.

Rynek mocy został przyjęty na początku 2018 roku. Jest to najważniejsza zmiana w krajowej elektroenergetyce w ostatnich latach. Wdrożenie tego mechanizmu miało być zastrzykiem gotówki dla elektrowni konwencjonalnych. Dzięki dodatkowemu finansowaniu, bloki węglowe mogłyby się modernizować, a ustawodawcy liczyli, że powstaną również nowe elektrownie. 

Kontrowersje

Wprowadzenie rynku mocy podzieliło ekspertów. Część z nich uważa, że jedynym źródłem przychodów dla wytwórców powinien być konkurencyjny rynek energii. Elektrownie powinny być coraz bardziej elastyczne i dostosowywać się do rosnącego udziału źródeł odnawialnych. Wielu ekspertów jest jednak przekonanych, że bez wsparcia publicznego elektrownie będą generowały coraz więcej strat i zostaną po prostu wyłączone, co może zagrozić bezpieczeństwu energetycznemu.

Teraz Unia Europejska ogranicza pomoc publiczną dla inwestycji w jednostki wytwórcze, które są źródłem znaczących emisji CO2. Dlatego, po ponad roku funkcjonowania rynku mocy czas na podsumowanie. Trzeba podjąć decyzję, co dalej z rynkiem mocy w Polsce.

Komentarze

Rynek mocy w kształcie, jaki znamy, właśnie się kończy. Od 1 lipca 2025 roku nie będzie mógł już wspierać jednostek emitujących powyżej 550 g CO2/kWh. Elektrownie węglowe będą mogły jednak dalej funkcjonować na konkurencyjnym rynku energii, o ile spełnią kryteria ekonomiczne i ochrony środowiska. Najpóźniej do końca roku trzeba zdecydować, co dalej – czy rezygnujemy z rynku mocy, czy godzimy się na to, żeby wspierał jednostki gazowe, DSR, magazyny. Nie jest jednak pewne, czy Komisja Europejska zaakceptuje takie rozwiązanie – mówi dr Joanna Maćkowiak-Pandera, prezes Forum Energii. Do wyborów dyskusja o rynku mocy i o modelu polskiej energetyki stała w miejscu. Teraz potrzebujemy nowego otwarcia i planu głębokiej reformy rynku energii – dodaje.

Na aukcjach mocy, które zostały do tej pory zorganizowane zakontraktowano moce za ponad 35 mld zł. Prawie nie ma tu nowych inwestycji, więc miks nie zostanie zdywersyfikowany. To z kolei oznacza, że ani nie ograniczymy emisji CO2, ani nie zwiększymy elastyczności systemu – mówi autorka raportu
dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk, kierownik projektu Elektroenergetyka w Forum Energii.

Co widać w wynikach trzech aukcji?

Dywersyfikacja miksu

Rynek mocy, jak na razie, utrwalił strukturę miksu energetycznego
w Polsce. Utrzymuje w systemie stare bloki i dodatkowo wspiera nowe inwestycje węglowe, które bez rynku mocy od początku generowałyby straty. Dotychczas nie pojawiły się nowe projekty gazowe. Na rynku mocy zyskał natomiast DSR, a w przyszłości zyskają magazyny energii.

Bezpieczeństwo dostaw   

Rynek mocy pozwolił na zabezpieczenie mocy w systemie elektroenergetycznym na lata 2021-2023, co niewątpliwie jest plusem tego mechanizmu. Weryfikacja ich rzeczywistej dostępności na potrzeby operatora systemu przesyłowego nastąpi dopiero w 2021 roku.

Impuls dla nowych inwestycji

Rynek mocy nie zachęcił na razie do nowych inwestycji. Za wyjątkiem elektrowni Ostrołęka, w dotychczasowych aukcjach nie pojawiły się nowe projekty.

Koszt rynku mocy

Cena na aukcjach ustaliła się na poziomie wyższym, niż oczekiwano,
a koszt zaciągniętych zobowiązań w ramach rynku mocy sięga 35 mld zł. Przełoży się to na polepszenie kondycji finansowej wytwórców i umocnienie ich pozycji, ale zapłacą za to odbiorcy.

Regulacje unijne i limit 550 gram

Już od  1 stycznia 2020 roku polski rynek mocy będą obowiązywać unijne limity emisji CO2 na poziomie 550 g CO2/kWh dla nowych jednostek (dla istniejących będzie to 1 lipca 2025 r.). To oznacza, że tegoroczna aukcja będzie ostatnią, na której wsparcie uzyskają elektrownie węglowe.  

Obniżenie emisyjności; zwiększenie elastyczności

Dominacja węgla w kontraktach mocowych  oznacza, że rynek mocy nie wpłynie w zasadniczy sposób ani na obniżenie emisyjności polskiej energetyki, ani na poprawę elastyczności. To może się zmienić po 1 lipca 2025 r. Pytanie, czy rynek mocy, w którym wynagrodzenie otrzymują jednostki gazowe, magazyny i DSR jest pożądany z perspektywy długookresowej polityki energetycznej i do jakich redukcji emisji taki model może doprowadzić.

Polska potrzebuje dywersyfikacji miksu, w tym nowych, elastycznych źródeł, ale przede wszystkim potrzebuje dyskusji o wizji rozwoju krajowej energetyki. Do tej pory można było przeciągać w czasie decyzje, teraz jednak już do końca roku trzeba zdecydować, co dalej. Rynek mocy jest tylko narzędziem zmian w energetyce. Bez określenia wizji dla energetyki trudno będzie obronić rynek mocy przed konsumentami energii (zwłaszcza przemysłem) i w Brukseli.

Data publikacji: 22 października 2019

Pliki do pobrania

Raport Raport