Po 2025 r. węgiel będzie wychodził z polskiego systemu energetycznego falami - luka węglowa

Polska energetyka wchodzi w duże turbulencje. Do natychmiastowego zarządzenia jest dalsze funkcjonowanie elektrowni w Turowie. Ale to nie koniec, a początek problemów. Po 2025 r., kiedy skończy się wsparcie publiczne, falami z polskiego systemu może wyjść najpierw 8 GW mocy węglowych, a trochę później kolejne 6 GW. Elektrownie będą wyłączane ze względu na wiek i koszty. Obserwując działania rządu można odnieść wrażenie, że cała nadzieja w Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Tymczasem to jest temat zastępczy, bo żadna zmiana struktury właścicielskiej nie poprawi sytuacji upadającej energetyki węglowej. Do podjęcia są trudne decyzje. A możliwości wsparcia funkcjonowania elektrowni węglowych z pieniędzy publicznych są już bardzo ograniczone.

Kres wsparcia z rynku mocy to kres węgla

Od 2025 r. wsparcie węgla ze środków publicznych będzie niedozwolone. Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie rynku wewnętrznego energii elektrycznej[1] najpóźniej od dnia 1 lipca 2025 r., nie będzie można wspierać elektrowni emitujących więcej niż 550 g CO2/kWh (oraz 350 g/kW/rok) w ramach rynku mocy lub podobnych mechanizmów. Ograniczenie wsparcia zmniejszy koszty subsydiowania energetyki węglowej i będzie dobre dla konsumentów, ale dla wytwórców oznacza duże straty wynikające z niedochodowej działalności.

Z przeprowadzonych przez nas analiz wynika[2], że udział węgla w miksie wytwórczym wkrótce zacznie spadać. Już w najbliższych latach możemy się spodziewać wycofań bloków węglowych, z których część już ogłoszono. Fala kulminacyjna nastąpi po 2025 r., gdy z rynku może zniknąć nawet 8 GW, bo kończą się kontrakty mocowe, których nie będzie można odnowić. Następna duża fala wycofań mocy to lata 2029-2030, kiedy przestaną obowiązywać kontrakty 5-letnie zawarte na czwartej aukcji rynku mocy (tj. pozwalające na wsparcie modernizowanych jednostek w latach 2024-2028). Z rynku zniknie w tym czasie blisko 6 GW mocy węglowych. Trzecia fala nastąpi najpóźniej z końcem 2035 r., kiedy przestaną obowiązywać najdłuższe, 15-letnie kontrakty dla nowych jednostek węglowych. To będzie koniec węgla w Polsce.

 

Elektrownie węglowe do lamusa

Przyczyn odstawiania mocy węglowych jest wiele i niekoniecznie wynikają z presji klimatycznej. Są to po pierwsze wiek, po drugie stan techniczny elektrowni, po trzecie spadające przychody w związku z tym, że bloki pracują coraz mniejszą liczbę godzin. Po czwarte płaski i mało elastyczny rynek energii, który nie pozwala wytwórcom odbić straty w momentach, kiedy elektrownie są najbardziej potrzebne, czyli gdy nie wieje i nie świeci. Wysoka cena CO2 dodatkowo pogarsza ekonomikę wytwarzania. Wiele elektrowni nie spełnia norm technicznych i środowiskowych – teoretycznie można je dalej modernizować, ale spółkom brakuje pieniędzy na bardzo kosztowne inwestycje. Instytucje finansowe nie chcą angażować swoich środków w projekty węglowe postrzegając je jako wysoko ryzykowne. 

Bez wsparcia z pieniędzy publicznych, generacja z węgla staje się bardzo niedochodowa. Kres wsparcia wyznaczają limity emisji w rynku mocy, które, w połączeniu z rekordowo wysoką ceną CO2 (ponad 50 EUR za tonę), spowodują dalszy spadek ekonomicznej opłacalności produkcji w węgla. Wówczas węglówki mają małą szansę przetrwania na rynku. To lata, w których falami węgiel będzie opuszczał system elektroenergetyczny, a nie rok 2049 zapisany w umowie społecznej z górnikami, wyznaczają rzeczywisty coal phase-out w Polsce.

Niepokój w pokojach

Obecnie w Polsce dyskusja o transformacji elektroenergetyki odbywa się w wielu różnych pokojach. W jednym dyskutuje się o elektrowni jądrowej, w drugim o próbie przedłużenia wsparcia dla elektrowni węglowych. W trzecim rozmawia się o zmianach własnościowo-organizacyjnych. Mamy jednak wrażenie, że w żadnym nie rozmawia się o tym co jest najważniejszym wyzwaniem, czyli jak zapełnić lukę węglową po 2025 r. Uważamy, że konieczne jest systemowe podejście do tematu i przejście do działania, bo choć nie ma jednego prostego rozwiązania, to ich cały pakiet jest dostępny.

Dlatego proponujemy trzy rodzaje działań:

  1. Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE)

Przede wszystkim NABE  samo w sobie nie stanowi rozwiązania dla problemu luki węglowej, co tylko potwierdza przygotowany przez Ministerstwo Aktywów Państwowych projekt transformacji sektora energetycznego w Polsce. Widzimy, że zmiany w sektorze są konieczne, żeby pozwolić firmom energetycznym na uwolnienie się od przynoszącego straty węgla. Aby NABE mogło zacząć działać potrzebne jest określenie procesu wygaszania kopalń i przekształcania miksu w niskoemisyjny. Tylko to umożliwi ewentualne wsparcie Agencji ze środków publicznych.

  1. Reforma rynku mocy w stronę sięgnięcia po dostępne niskoemisyjne zasoby

Niezbędna jest reforma rynku mocy w stronę mechanizmu wspierającego nie tylko nowe jednostki gazowe, ale także magazyny, interkonektory, DSR czy OZE. System energetyczny potrzebuje stabilizacji i tylko te zasoby mogą realnie się pojawić w kolejnych kilku latach. W tym zakresie możemy sporo się nauczyć z brytyjskiego rynku mocy. Analiza brytyjskich doświadczeń i wnioski dla Polski zostaną niedługo opublikowane przez Forum Energii.

  1. Strategia dla OZE

Biorąc pod uwagę, że kluczowe są inwestycje podejmowane w perspektywie 2030 r., wiemy, że  wachlarz dostępnych opcji nie jest szeroki. W tak krótkim terminie, realne rozwiązanie to odblokowanie potencjału OZE. Forum Energii w analizie 43% pokazuje, że jest możliwe wypełnienie luki węglowej głównie źródłami odnawialnymi, przy niewielkim wzroście udziału nowych, jeszcze nie zaplanowanych inwestycji gazowych. Przyszłe aukcje OZE należy jednak dostosować do sytuacji wynikającej z wycofań węgla tak, by szybko stymulować powstanie nowych mocy.

Podsumowanie 

Problemem polskiego systemu elektroenergetycznego jest to, że choć nieuchronnie będą wypadać z niego moce węglowe, to brakuje planu jak realnie wypełnić tę lukę. Trzeba przyspieszyć działania wspierające powstawanie nowych źródeł wytwórczych, w innym razie polską energetykę czeka tsunami, wskutek braku przygotowania do zmian na rynku. Kluczowa jest najbliższa dekada i zmiany, które realnie w tym czasie możemy osiągnąć.  Potrzebny jest zatem plan działania dla wsparcia nowych źródeł. Bez tego ceny prądu w Polsce będą drastycznie rosły, będziemy uzależniać się w jeszcze większym stopniu od importu energii lub ryzykować niedobory mocy w systemie.

[1] Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/943 z dnia 5 czerwca 2019 r. w sprawie rynku wewnętrznego energii elektrycznej (wersja przekształcona), Dz.Urz. UE L 158/54, 14.6.2019. 

[2] W analizie uwzględniliśmy ogłoszone już przez spółki energetyczne wycofania jednostek wytwórczych oraz wyniki modelowania przeprowadzone przez firmę doradczą Aurora Energy Research. W modelowaniu założono, że bloki węglowe będą wyłączone w sytuacji braku opłacalności produkcji. Głównymi czynnikami wpływającymi na brak rentowności będzie koniec wsparcia z rynku mocy i rosnące ceny uprawnień do emisji CO2.W 2030 r. założono cenę za tonę CO2 na poziomie 59,7 EUR, tak by odzwierciedlała przyjęty cel redukcji emisji na poziomie 55%.

Data publikacji : 26 lipca 2021